Kolejną ekspozycją, którą miałam możliwość obejrzeć w Womai jest wystawa „W stronę światła”. Na tej wystawie poznałam tajniki cieni, światła i kolorów. Dowiedziałam się między innymi czy cień ma kolor, jak pod mikroskopem wygląda biały kolor oraz jak się gra na kieliszkach.
Ale po kolei.
Pierwszym zadaniem do wykonania, było dopasowanie magnesów do portretów znanych osób. Te obrazy były kolarzami składającymi się z drobnych kawałków, przedstawiających rzeczy, które zainspirowały te osoby do tworzenia.
Następnie przeszłam do drugiej sali, w której zobaczyłam jak oderwać się od własnego cienia i pozostawić go na ścianie. W ciemności, za pomocą magicznych latarek szukałam fluorestencyjnych obrazków na ścianie.
W kolejnym pokoju pani pokazała mi jak działa cień, podstawowe kolory i gdzie się ich używa. Oglądałam też biały ekran telefonu, który pod mikroskopem zmieniał kolory.
Później weszłam do świata neonów, po którym chodziłam „do góry nogami”. O co chodzi? Otóż za pomocą specjalnych okularów, które odbijały obraz z sufitu, miałam uczucie że idę właśnie po odwróconym świecie.
Potem miałam chwilę dla siebie. Próbowałam narysować domek do góry nogami. Bawiłam się również mapami hipsometrycznymi wykonanymi z magicznego piasku podświetlanego rożnymi kolorami.
Następnie przeszłam, można powiedzieć do części muzycznej, w której mogłam pograć na kieliszkach wypełnionych różną ilością wody, oraz na różnych dziwnych instrumentach.
W kolejnej sali poznałam tajemnice lustra zwykłego i weneckiego oraz czym się one różnią. Ostatnie było pomieszczenie całe wypełnione lustrami, w którym dowiedzieliśmy się kilku rzeczy na temat kolorów i został potwierdzony fakt, że mężczyźni widzą tych kolorów mniej ze względu na budowę biologiczną oka.
Bardzo podobała mi się ta wystawa, na której przez 1.5 godziny pod opieką pani przewodnik Patrycji mogłam poprzez zabawę poznać różne reguły, które rządzą światem.