Podczas mojego ostatniego pobytu w Krakowie, odwiedziłam rewelacyjne miejsce Womai, a w nim miałam okazję podziwiać dwie świetne wystawy: „W stronę ciemności” i „W stronę światła”.
Przed rozpoczęciem zwiedzania wystawy „W stronę ciemności” miałam chwilkę czasu, więc odwiedziłam sklepik oraz mogłam przykleić na specjalnej ścianie swoje imię napisane na czerwonym sercu.
Spis treści
Wystawa inna niż zwykle
Pewnie wiele osób zastawia się, jak to jest być niewidomym. Dzisiaj opowiem wam o miejscu, w którym możecie tego doświadczyć. Jest to właśnie wystawa „W stronę ciemności”, od której rozpoczęłam zwiedzanie Womai.
Polegało ono na tym, że weszłam do całkiem ciemnego pokoju, gdzie czekała na mnie Pani przewodnik, która oprowadzała mnie po całej wystawie.
Opowiem wam teraz trochę o tym jak się tam czułam.
Szczerze mówiąc najpierw odczuwałam lekki strach ale z czasem przekonałam się że to nic strasznego, zwłaszcza że Pani Martyna to osoba niewidząca od urodzenia i w cudowny, profesjonalny sposób zaopiekowała się mną tak, że szybko poczułam się bezpiecznie.
W pomieszczeniu
Moim pierwszym zadaniem było przejść przez ,,jezdnię” z pomocą laski, badając strukturę drogi oraz wsłuchując się w „odgłosy ulicy” i sygnalizacji świetlnej. Następnie musiałam przejść przez pokój używając właśnie tej laski i z pomocą dotyku. Zanim jednak wykonałam te zadania zostałam poinstruowana o użyciu tego przedmiotu.
Kolejnym moim wyzwaniem było rozpoznawanie owoców po dotyku. Część z nich była prawdziwa, świeża ale niektóre owoce były plastikowe co utrudniało ich rozpoznanie. Następnie musiałam odczytać napis umieszczony na skrzynce pocztowej oraz otworzyć ją. Gdy przeszłyśmy do następnego pomieszczenia uprzednio otwierając drzwi kluczem, okazało się, że jest on imitacją kuchni. Musiałam tam rozpoznać sprzęty kuchenne i wyposażenie kuchni, a także atrybuty do różnych sportów oraz odzież.
„Na zewnątrz”
W kolejnym pomieszczeniu przeniosłyśmy się „na zewnątrz”. Nauczyłam się tam siadać na krześle po omacku. Był też czas, w którym mogłam zadać kilka pytań naszej cudownej przewodniczce. Pani Martyna opowiedziała mi, jak sobie radzi na co dzień z doborem ubioru, czy też z dojazdem do pracy. Kolejnym zadaniem do wykonania było przejście przez most, a następnie rozpoznać pomieszczenie do którego weszłyśmy. Jak się później okazało to było dokładnie to pomieszczenie, od którego zaczynałyśmy zwiedzanie wystawy.
Codzienne życie w „ciemności”
Jeśli myślicie, że to już koniec zwiedzania to grubo się mylicie. Kolejnym etapem było przejście do drugie jej części. Mogłam tam zobaczyć na własne oczy przedmioty, którymi posługują się osoby niewidome i spróbować się nimi posługiwać.
Ta wystawa ” W stronę ciemności” wywarła na mnie ogromne wrażenie. Nawet nie spodziewałam sie jak trudne i ciężkie jest życie ludzi niewidomych.
Niestety z tej wystawy nie mogę pokazać Wam za wiele zdjęć, ponieważ zwyczajnie nie można ich tam było robić. Nadrobię to opisując drugą wystawę ” W stronę światła”. Koniecznie musicie odwiedzić to miejsce i przez 50 min poczuć się jak osoba niewidoma.