Muzeum elektroniki w Krakowie

Muzeum zwykle kojarzy nam się z rzeczami z przeszłości, na przykład ze starymi obrazami czy rzeźbami. Dziś chciałam Wam pokazać muzeum innego typu, na swój sposób bardzo nietypowego. Muzeum Elektroniki w Krakowie, to bardzo „rozrywkowe” muzeum i fantastyczne miejsce do spędzania wielu godzin.

Pierwsze wrażenie w Muzeum elektroniki

Z początku byłam bardzo sceptycznie nastawiona do zwiedzania tego miejsca. Kto by tam chciał oglądać jakieś stare telewizory czy komputery. A kasety magnetowidowe to nawet nie wiem jak wyglądają. Postanowiłam jednak wybrać się do tego muzeum i zobaczyć czy jest tam coś dla mnie ciekawego. Zaraz po wejściu zaciekawiło mnie, że w środku siedzi dwóch nastolatków i coś oglądają. Tego się nie spodziewałam. Przy kasie usłyszałam, iż za 30 złotych mogę zostać w środku ile tylko zechcę, oczywiście w godzinach otwarcia (muzeum czynne od 15 do 20). Następnie dowiedziałam się, że w tym czasie mogę grać w co zechcę i jak długo zechcę. Jak to grać? W muzeum? Oczywiście!!!

Muzeum elektroniki czy salon gier?

Muzeum Elektroniki w Krakowie wyposażono w gry telewizyjne. Nie najnowsze, ale takie, w które grało pokolenie moich rodziców czyli gry, które były dostępne w latach 90 i początek 2000. Znajdziemy wśród nich oryginalne Super Mario czy Packman. Można zagrać w samochody, tetris, strzelanki czy wcielić się w wojownika i walczyć na ringu. Gry wyświetlane są na nowoczesnych monitorach z uwagi na to, że telewizory z tamtych lat pobierają bardzo dużo prądu i nie są ekologiczne. Do dyspozycji „zwiedzających” jest kilkanaście gier o różnej tematyce, dla jednego lub dwójki graczy, automaty do grania typu fliper, czy gra w której zapamiętujemy kolejność zapalających się lampek – memory. Za 30 złotych możemy grać nawet 5 godzin w różne gry a rodzicom powiedzieć, że jesteśmy w muzeum!!! Czy to nie jest wspaniałe miejsce!?

A jednak muzeum

Oczywiście muzeum elektroniki to nie tylko stare gry wyświetlane na nowych monitorach. Jako eksponaty znajdziemy tam stare komputery, monitory i telewizory kineskopowe. Są stare radia, radiomagnetofony kasetowe i radia szpulowe, a nawet gramofon. Zobaczyłam kilka maszyn do pisania i pierwsze klawiatury komputerowe. Pierwszy raz widziałam kasety VHS i kasety magnetofonowe oraz takie wielkie dyskietki, niczym nie przypominające pendrive.

Poproście rodziców, żeby zabrali Was do tego miejsca. Na pewno sami z nostalgią powspominają czasy swojej młodości, a że przy okazji sobie zagracie to co w tym złego… Dla zainteresowanych poniżej podam link do tego miejsca. Wspomnę jeszcze tylko, że już w nie długim czasie będzie otwarte drugie takie miejsce. Tym razem w Katowicach. może i tam się wybiorę podziwiać eksponaty…