Kolejnym miastem, które zwiedziłam w Chorwacji był Trogir. Miejscowość położona kilkanaście kilometrów na północ od Kasteli. Trogir podzielony jest na dwie części, które łączy most, dość zatłoczony most…
Po stronie kontynentu znajduje się popularny, olbrzymi targ, na którym kupimy praktycznie wszystko. Mnie najbardziej interesowały pamiątki: magnesy, zawieszki czy bransoletki. Na targu moje oko przyciągały ozdobione fartuszki do gotowania, czapki z daszkiem i torebki – oczywiście z napisem „Trogir”. Wśród kupujących dużym zainteresowaniem cieszyły się owoce czy lokalne wyroby np. oliwa z oliwek.
Po zakupach przyszła pora na właściwe zwiedzanie najciekawszych miejsc Trogiru. W tym celu przeszłam przez wspomniany zatłoczony most na Adriatyku a następnie wkroczyłam do zabytkowej części miasta. Wąskie, zatłoczone uliczki wijące się wśród wysokich murów starych kamienic robią niesamowite wrażenie. Wszędzie sklepy z pamiątkami, kawiarnie, restauracje budki z lodami dającymi choć na chwilę ulgę od gorąca.
Po przejściu starego miasta weszłam na promenadę, wzdłuż której były zacumowane piękne jachty. Idąc wzdłuż promenady doszłam do Twierdzy Kamerlengo służącej obrony wybrzeża i jako magazyn broni. Następnie spacerowałam w stronę Kuli św. Marka i dalej w stronę mostu. Zastanawiałam się dlaczego ten most jest tak zatłoczony. Dowiedziałam się, że jest to jeden z dwóch mostów, dzięki którym można przedostać się na wyspę Ciovo, która jest oblegana przez turystów.
Na promenadę przyjechałam również wieczorem gdy miasto tętni życiem, a promenada wygląda jeszcze piękniej. Sami zobaczcie.