W czasie mojego pobytu w Żarkach miałam okazję przenieś się w czasie. Brzmi to mało wiarygodnie, chociaż jest to prawda. Oczywiście, aby to uczynić musiałam odwiedzić Wehikuł Czasu na Jurajskim Szlaku. Jeżeli zaciekawiłam was tym wstępem, to zapraszam do dalszej części mojego wpisu.
Z początku sceptycznie podeszłam do zobaczenia Wehikułu czasu, nie bardzo wiedząc czego się spodziewać po takim miejscu. Oczywiście z książek, filmów, czy bajek wiem co to wehikuł czasu. We wszystkich tych publikacjach wehikuł czasu przenosił bohatera do przeszłości lub przyszłości. Tak naprawdę chyba każdy z nas chciałby się przenieść w czasie.
Wehikuł czasu – chłopska chałupa
Po wejściu i dokonaniu formalności, pora zacząć podróż w czasie. Pierwsza sala w jakiej się znalazłam, to chłopska chałupa. Jakież było moje zaskoczenia, że zamiast gablot z przedmiotami z tamtego okresu, znalazłam się w prawdziwej chłopskiej kuchni. Znajdował się w niej piec, stół i ława, a na niej naczynia (kufle, miski i sztućce). Wszystkie te przedmioty mogłam dotknąć i poczuć się jak w tamtym okresie. Dowiedziałam się również co jedzono i jak to przygotowywano.
W drugiej izbie czekała na mnie sypialnia. Czekała to może zbyt dużo powiedziane, chociaż mogłam się położyć na łóżku. Co ciekawe był tam materac, w którym było siano, zupełnie jak kiedyś. Oczywiście jak sypialnia to i garderoba. Tu też padła propozycja założenia koszulki, ale nie skorzystałam z niej. Pan przewodnik opowiedział mi o ubraniach i butach jakie noszono. W tej sali znalazły się również zabawki, a wśród nich była nawet piłka, chociaż jakaś płaska…
Wehikuł czasu – centrum miasta
W kolejnej sali znalazłam się w centrum miasta wśród straganów. Można było tutaj kupić wiele różnych rzeczy codziennego użytku: butów, ubrań czy kapeluszy, oraz innych przedmiotów potrzebnych w domu. Na środku tego placu znajdowały się dyby, w których zakuwani byli przestępcy.
W tym miejscu dowiedziałam się również o karach, jakie były stosowane, oraz o roli kata w ówczesnym świecie.
Przepisywanie ksiąg
W kolejnej sali przeniosłam się w czasie do podziemi klasztoru. Na środku stał nietypowy stół, a wokół niego ławki. Domyślacie się co to za pomieszczenie? Jest to sala, w której średniowieczni mnisi poświęcali swoje życie na przepisywaniu ksiąg. Była to trudna i żmudna praca. Gęsie pióro maczano w kałamarzu, a następnie pisano pięknie zdobione litery. Ja też miałam okazję coś napisać. Niestety, to co napisałam, nie było ani ładne ani ozdobne, za to było bardzo żmudne i trudne.
Wehikuł czasu – rycerze
Moje podróże w Wehikule czasu powoli dobiegają końca. Została mi do obejrzenia ostatnia grupa społeczna w dawnej Polsce czyli rycerze. Osobiście wolałabym zobaczyć komnatę księżniczki, ale rycerz też byli potrzebni. Ktoś musiał bronić księżniczek 😊. Wracając do mojej podróży miałam okazję zobaczyć prawdziwy obóz rycerski. Znajdował się w nim namiot, łóżko i stolik. Taki rycerz na wojnie miał do pomocy giermka, a czasami nawet kilkudziesięciu giermków. Oprócz obozu zobaczyłam (a nawet przymierzyłam) zbroję , a także trzymałam w ręku broń. Podziwiałam wiele różnych rodzajów broni od mieczy zaczynając, poprzez kusze, łuki, na kopiach kończąc. Fajne jest to, że każdą z tych broni mogłam trzymać w ręku. Sprawdzić jaka jest ciężka i jak się nią posługiwano.
Dalej zobaczyłam słynną polską jazdę konną, czyli husarię ze słynnymi piórami. Następnie trzymałam w ręku broń palną, która zmieniła pole walki.
Jestem pod ogromnym wrażeniem pana, który oprowadzał mnie po tym Wehikule czasu. Jego wiedza i sposób jej przekazania robią piorunujące wrażenie. Widać, że o każdym z eksponatów, o każdej sali opowiada z wielką pasją.